Treść sekwencji | Tekst lektorski | Komentarze (0) | Realizatorzy
Warszawa z roku 1920. Polska dopiero dwa lata temu odzyskała niepodległość. Wolność jest nowa, ale problemy stare. Na placu Saskim stoi jeszcze prawosławny sobór - widocznie każda Rzeczpospolita musi mieć swój Pałac Kultury. To młode państwo ma jeszcze niepewne granice z byłymi zaborcami. Na wschodzie powstał Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich, który na czerwonych sztandarach wypisał hasła rewolucji światowej.
Po początkowych sukcesach w wyprawie kijowskiej, która miała rozstrzygnąć problem granicy wschodniej, armie polskie zostają zmuszone do odwrotu. Inicjatywę przejmuje strona rosyjska. 4 lipca Armia Czerwona rusza do rozstrzygającego natarcia. Pomimo wstrząsu moralnego wywołanego klęską i postępującym na froncie rozkładem wojska, mimo narastającej paniki społeczeństwo potrafiło pobudzić w sobie energię, by przeciwstawić się nadchodzącemu zagrożeniu. Świeżo odzyskana niepodległość znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Na ratunek stolicy ruszyli jej mieszkańcy.
1 sierpnia padł Brześć. Na froncie północnym toczą się ciężkie walki na linii Bugu i Narwi. I chociaż prowadzono je z ogromnym poświęceniem, napór nieprzyjaciela narasta z każdym dniem i bitwa w każdej chwili może przetoczyć się nad Wisłę.
Dowodzący Czerwoną Armią Michaił Tuchaczewski pewny jest już zwycięstwa. Dla niego jest to początek drogi. Patrzy dalej: po trupie białej Polski wiedzie droga do ogólnego, wszechświatowego pożaru - rewolucji socjalistycznej.
Aż tu, do Wyszkowa, dotarł z Moskwy przez Białystok Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski pod przewodnictwem Juliana Marchlewskiego i Feliksa Dzierżyńskiego. Wydali oni Manifest do polskiego ludu miast i wsi, w którym ogłosili, że nastała godzina wyzwolenia. Ich następną siedzibą miała być Warszawa.
Wydawało się, że już tylko cud może ocalić Warszawę. Że cudu potrzeba, aby Polska nie stała się Socjalistyczną Polską Republiką Rad.
Warszawa przygotowywała się do walki. Dowództwo organizowanej pośpiesznie armii ochotniczej objął generał Józef Haller.
Do wojska zgłaszało się wielu gimnazjalistów i studentów. To z nich utworzono Pułk Legii Akademickiej, której kapelanem został młody ksiądz Ignacy Skorupka.
W tym najtrudniejszym dla II Rzeczpospolitej czasie nastąpiło zjednoczenie wszystkich sił politycznych i utworzono Rząd Obrony Narodowej pod przewodnictwem Wincentego Witosa.
W tej sytuacji 6 sierpnia, gdy nad Bugiem toczył się ciągle zacięty bój, marszałek Józef Piłsudski powziął decyzję przerwania walk i oderwania się szybkim marszem od nieprzyjaciela, aby przegrupować siły do przeciwnatarcia.
Widząc znaczną przewagę wroga, marszałek Piłsudski rozpoczął 16 sierpnia polską kontrofensywę. Tak ten przełomowy moment pokazuje archiwalny film.
Oddziały polskie szybkim marszem weszły na tyły 16 armii rosyjskiej związanej walką na przedmościu Warszawy. Zaskoczony nieprzyjaciel zmuszony został do szybkiego odwrotu. Armie polskie po przejściu Bugu i Narwi wyszły na tyły będących w odwrocie armii sowieckich. Ryzykowny plan marszałka powiódł się w pełni. Tak jak Grunwald przed wiekami ocalił Polskę od najazdu z zachodu, tak teraz Polska tu, pod Warszawą, ocalona została od najazdu ze wschodu. Na 25 lat.
Niemy film z tamtych lat pokazuje inną scenę tej bitwy.
Śmierć ta stała się symbolem walki o niepodległość. Komuniści, gdy po latach uzyskali w Polsce władzę, o symbolu tym kazali jak najszybciej zapomnieć. Trwał on jednak w pamięci narodu, bo walka o niepodległość nigdy nie ustała. Świadczą o tym te upamiętniające śmierć księdza Skorupki krzyże w Ossowie.
Tak dziś wygląda jeden z cmentarzy tej wojny - cmentarz w Radzyminie.
W dniu 27 sierpnia 1920 roku Naczelny Wódz wydał odezwę kończącą się słowami: Żołnierze! Waszym męstwem, waszą krwią i znojem uratowaliście honor narodu. Płomieniem bohaterskiego zapału i piorunem czynu wyryliście na sztandarze Polski ogniste "Jeszcze nie zginęła". Historia Polski, historia Europy zapisze wasz czyn złotymi głoskami.
Historia Europy nie zapisała. Europa zapomniała, że jej losy decydowały się w 1920 roku nad Wisłą.
Przez 70 lat pamiętali Polacy. I jest to jeszcze jeden cud nad Wisłą. Cud ciągłej pamięci.